Migdały

Seweryn Lipiński

Mówi się, że oczy są zwierciadłem duszy, a w obrazie to właśnie one mówią nam czy widzimy w nim osobę, czy tylko jej wydmuszkę. Z malowanych przez Amedeo Modiglianiego portretów patrzą na nas oczy inne – migdałowe. Oczy jednobarwne, niezgodne z anatomią, na pierwszy rzut oka bezosobowe, a po chwili pokazujące nam pełnię duszy pozującej osoby. Modigliani jest chyba jedynym artystą, który potrafił w oczach bez źrenic i tęczówek, a czasem wręcz zamkniętych, odsłonić przed nami duszę tego, kogo sportretował.

Akt siedzący

Spójrzmy na „Akt siedzący”, namalowany w 1916 roku. Surowy, nerwowy ruch pędzla, pasma włosów żłobione trzonkiem pędzla, ciało pokazane i potraktowane dosłownie. Mimo to obraz emanuje spokojem. Pochylona głowa modelki, przymknięte powieki, szlachetna kolorystyka i wyważona kompozycja sprawiają, że jest on subtelny, że akt staje się właściwie portretem. Nie ciało, tak erotycznie przecież oddane, jest tu sednem, ale człowiek, nierozłącznie od swego wnętrza, i to właśnie przyciąga nas do tego obrazu, daje mu to, czego brakuje tym aktom, którym brak duszy.


W obrazach Modiglianiego czuć jego rzeźbiarskie doświadczenie, widać w nich bryłę, kształt, zmysłową cielesność. Mocny obrys, zdecydowany kontur, czujemy tu materię obrazu i jego realność, co sprawia, że bliżej nam do człowieka w obrazie, wiemy, że istniał on naprawdę, taki właśnie jak na niego dziś patrzymy. Rzeźbiarzem był Amedeo niespełnionym, zdrowie nie pozwoliło mu na kontynuację tej drogi, został tylko przy malarstwie, niemniej rzeźbiarskie próby dodały do jego malarstwa pierwiastek wynikający z cech charakterystycznych dla rzeźby. Stąd też jego kreska jest zawsze zdecydowana i solidna, oddająca twarz w sposób dokładnie zamierzony i kreująca ciało w sposób nieodwołalny, jakby ruchy pędzla były uderzeniami dłuta.


Wręcz niewiarygodne jest, jak Modigliani potrafił tworząc obraz spośród linii takich właśnie syntetycznych, upraszczających, nadać mu zawsze rys indywidualny. Tyle portretów, tylu ludzi, wielu w tej samej pozie, a jednak każdy inny, każdy obdarzony własną osobowością i charakterem. Migdałowe jednobarwne oczy patrzą na nas, prowadzą dialog o ileż pełniejszy niż te namalowane realistycznie, które paradoksalnie, mimo pozornego podobieństwa, są o wiele bardziej odległe od osoby wewnątrz. Lecz nie tylko oczy, są przecież także łabędzie szyje, nienaturalnie wydłużone i dłonie w kształtach nierealnych. Całość jednak w jakiś przedziwny sposób gra ze sobą, nie przekracza granicy pretensjonalności, przestylizowania. Obrazy te są zawsze nienachalnie eleganckie, niezależnie od tego, kto na nich jest, hrabina, poetka, cyganka z dzieckiem czy prosty czeladnik.

Kobieta o błękitnych oczach

Charakterystyczne dla portretów Modiglianiego było też różnicowanie sposobu malowania zależnie od miejsca. Twarze są malowane czysto, można rzec szlachetnie, idealizowane i stylizowane dokładnie do tego momentu, w którym zacierają się nieistotne detale, a na płótnie pozostaje esencja osoby pozującej, tak podobna w swym niepodobieństwie. Pozostała cześć obrazu jest zwykle malowana inaczej, impastowo i bardziej nerwowo, tworząc kontrast, na którego tle istota obrazu tym bardzie oddziałuje na widza. Nic tu nie jest przypadkowe, ułożenie dłoni, kolorystyka, wszystko ma na celu pogłębienie portretu, pokazanie wszystkiego, co się tylko da pokazać w obrazie. A to, jak dużo można pokazać, widzimy właśnie w portretach Modiglianiego.

Portret Paulette Jourdain

Modigliani:
Żeby pracować, potrzebuję żywej istoty, muszę na nią patrzeć.
Bo Amedeo Modigliani malował ludzi, inna tematyka go nie interesowała, chodziło mu zawsze o człowieka, jego osobowość, z nim interakcję. Nikt inny nie był tak wierny jednej tematyce. W jego dziełach widać różne wpływy, od antyku po współczesność, ale na ich bazie, dodawszy swoje emocje, czucie i doświadczenia, artysta wykreował styl własny, całkowicie autorski i niepowtarzalny, stworzony po to właśnie, by w sposób absolutny oddać jego wrażenie portretowanego.

Alicja


Dodaj komentarz