Georgio i jego metafizyczna kuchnia

Seweryn Lipiński

Malarstwo Georgio de Chirico jest…
Dziwne, absurdalne, inne, surrealistyczne, metafizyczne… A w odniesieniu do całej tej dziwności i odrealnienia „chiricowskiego uniwersum” fakt, że postacie z jego obrazów prowadzą ożywione dialogi o tematyce kulinarnej, na dodatek przekazywane strukturą haiku, zaskakiwać nie może.
A przynajmniej nie powinno.


Apollo i róże; 1974

Pusty wzrok, miast róż
strawy pragnę, w bieli
widzę bufet tam.
 


Spacer filozofa; 1914

Bluźnisz synu mój,
Zeusowi karczoch dan,
ty owoce masz.
 


Niepewność poety; 1913

Bananów kiść lecz
rąk ni ust. Po cóż? Po nic.
Nie danym jeść mi.
 

Dworzec Montparnasse; 1914

Pociąg ruszył a
banany na peronie.
Poeta nie je.

Niepokojące muzy; 1917

Stoję, siedzi, idź.
Bez owocu niepokój
muz i sztuki brak.


Ewangelicka martwa natura; 1941

Pisana zguba
nam? Nie. Wszak gdy owoców
brak, jedzmy ciastka.